Piersiczki i sztuczki …

Piersiczki i sztuczki …

Niesamowite, jak często podczas sprzedaży (zwłaszcza w branży spożywczej ale nie tylko) słyszymy zdrobnienia dotyczące oferowanych produktów. Wszyściutko jest takie malutkie i drobniutkie. Zamiast pieniędzy mamy pieniążki, faktura zmienia się w fakturkę, już nie mówiąc o absurdach językowych gdzie piersi … z kurczaka stają się piersiczkami a dwie sztuki mięsa … sztuczkami (zawsze sobie wyobrażam jak po podaniu tzw. sztuczek pani powie tadaaaaa ).

Jak to jest z tymi zdrobnieniami i po co je stosujemy w biznesie a zwłaszcza w sprzedaży?

No właśnie po co? Kiedy pytam o to uczestników podczas szkoleń, najczęściej słyszę, że „chcę być bardziej miła (-y) dla moich Klientów”.

Niestety bardzo wiele osób myli pojęcie bycia miłym w komunikacji sprzedażowej z infantylnym zachowaniem na poziomie stosowanego języka. Nie rozumiem dlaczego sprzedawca samochodów oferuje samochodziki lub autka, w mięsnym zachwalają boczuś lub żebereczka (już w słowie żeberka jest zmiękczenie), w nieruchomości proponują mieszkanka z widoczkiem … jak byśmy byli dziećmi w wieku przedszkolnym (ciekawe, że na koniec wszyscy oczekują pieniędzy zamiast pieniążków )

Żeby być odbieranym przez Klientów jako miła osoba w wielu sytuacjach sprzedażowych wystarczy zmiana tonu głosu, uśmiech, którego regularnie w wielu sklepach brakuje oraz zwykłe „ludzkie” zainteresowanie się Klientem.

Zatem zacznijmy od uśmiechu…

 

~ Krzysiek Kodym